Bardzo często użytkownicy mediów społecznościowych – zarówno profesjonaliści, jak i osoby korzystające z nich do celów rozrywkowych – mają problem z tym w jaki sposób udostępniać cudzą twórczość, by nie naruszać prawa autorskiego.

Poniższe przestępne opracowanie ma pomóc w znalezieniu sposobów na legalne budowanie swojego interesującego contentu w social media, bez ryzyka naruszenia praw osób trzecich.

Screenshot 2019-12-06 at 00.51.41

 

*LINKOWANIE

Czy mogę podlinkować artykuł lub zdjęcie autorstwa innej osoby?

Zasadniczo TAK i na ogół nie ma z tym żadnego problemu.

Znamy jednak dwa przypadki wyroków, w których sąd stwierdził, że linkowanie stanowiło rozpowszechnianie, a zarazem naruszenie praw autorskich (były to jednak zawsze takie „duże” i mocno naruszające prawa autorskie przypadki), dlatego warto być świadomym jak najlepiej to zrobić.

Przede wszystkim pamiętaj, że link powinien prowadzić do pewnego źródła. To znaczy – strona, do której linkujesz, nie może rozpowszechniać utworu w sposób naruszający prawa autorskie twórcy!

Jeśli udostępniasz sam link prowadzący do utworu (np. artykułu, zdjęcia) autorstwa innej osoby, który został rozpowszechniony w Internecie przez samego twórcę (albo za jego zgodą), nie naruszasz prawa autorskiego. Wręcz przeciwnie, dzięki Twojemu działaniu istnieje szansa, że adres trafi do większej liczby internautów przez co na daną stronę www, fanpage, czy inne konto na portalu społecznościowym twórcy, trafi więcej „czytelników”. Można to porównać do wskazywania w świecie analogowym miejsca, w którym znajdują się określone treści, np.: „ten artykuł czytałem w takiej gazecie, którą można kupić w tym kiosku”.

Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku, gdy na swoim profilu oprócz samego linku publikujesz fragment treści, do których ten link odsyła (np. fragment tekstu oraz zdjęcie znajdujące się w artykule). Ponieważ z przedstawiony treściami (nawet jeśli w bardzo niewielkiej części) można zapoznać się w Twoim serwisie lub na Twoim profilu (a więc bez konieczności wejścia do serwisu źródłowego) stanowić to może rozpowszechnienie utworu bez zgody twórcy. Aby uniknąć ewentualnego zarzutu o naruszenie autorskich praw majątkowych możesz opisać udostępnianą treść jakimś krytycznym komentarzem. Przykładowo: „w dzisiejszym wpisie autor bloga X dokonuje bardzo ciekawej analizy…”. Zapewni to dwie korzyści. Po pierwsze, unikniesz wrażenia, że odniosłeś jakiś zysk z samego faktu udostępnienia linku, ponieważ poprzez nawiązanie do treści utworu, do którego on odsyła, tak naprawdę zachęciłeś czytelnika do zapoznania się z materiałem źródłowym (przynosząc korzyści twórcy). Po drugie, wspomniane „nawiązanie do treści” w niektórych przypadkach pozwoli na powołanie się na tzw. prawo cytatu, polegające na przytoczeniu fragmentu utworu w celu wyjaśnienia, polemiki, czy analizy. Działanie w ramach prawa cytatu nie wymaga zgody twórcy cytowanego utworu.

Mamy świadomość, że linkowanie jest raczej bezpieczną formą udostępniania cudzych treści. Warto więc wiedzieć, że sądy czasem orzekają odmiennie, a prawdopodobieństwo problemu przy linkowaniu jest nieduże.


**CYTOWANIE

Czy mogę przytaczać na swoim fanpage’u fragmenty utworów innych osób w ramach prawa cytatu?

TAK, ale tylko jeśli spełnisz określone w ustawie warunki.

Prawo autorskie pozwala na przytaczanie we własnych dziełach „urywków” rozpowszechnionych utworów autorstwa innych osób oraz w całości: utworów plastycznych (np. obrazów), fotograficznych i innych „drobnych”, ale tylko o ile jest to uzasadnione celami cytatu. O jakie cele chodzi? Ustawa wskazuje m.in. na: wyjaśnienie, polemikę, analizę krytyczną oraz nauczanie. Tak więc wyłącznie wtedy można korzystać z prawa cytatu, jeżeli używamy cudzej twórczości do tych właśnie celów. Nie jest więc wystarczające samo udostępnienie dzieła (lub jego fragmentu) z podaniem w opisie linku do jego źródła, np. wrzucenie na swój profil zdjęcia znanego fotografa z komentarzem: „łał, ale piękne!”. Rozpowszechnienie dzieła innego twórcy musi iść w parze z szerokim odniesieniem się do niego – w taki sposób, aby dla odbiorcy zdecydowanie większe znaczenie miała nasza własna twórczość (np. recenzja) niż fragmenty utworu, które przytoczyliśmy (np. fragmenty recenzowanego filmu), a wykorzystanie cudzego utworu było niezbędne np. do omówienia stylu czy estetyki danej twórczości.

Niezależnie od powyższego w każdym przypadku cytowania konieczne jest podanie imienia i nazwiska (pseudonimu) osoby, której dzieło przytaczamy, jak również oznaczenie źródła, gdzie można zapoznać się z całością utworu.

Reasumując, aby skutecznie powołać się na prawo cytatu, musza zatem być spełnione 4 warunki:

  • przytoczony fragment utworu musi być przez nas skomentowany i to w taki sposób, że nasz komentarz, artykuł albo całe dzieło, do którego włączyliśmy fragment cudzej twórczości, są zdecydowanie bardziej istotne, niż przytoczony fragment,
  • utwór, którego fragment jest przytaczany musi być za zgodą twórcy już wcześniej rozpowszechniony,
  • musimy korzystać z cudzego utworu wyłącznie w celu wyjaśnienia, polemiki, analizy krytycznej oraz nauczania,
  • konieczne jest oznaczenie autora przytaczanego utworu oraz źródła.

***PRAWO PRZEDRUKU

Czy mogę rozpowszechniać informacje na temat bieżących wydarzeń (newsy) opublikowane przez kogoś innego?

TAK.

Ustawodawca dostrzegając potrzebę błyskawicznego dostępu do informacji zezwolił na rozpowszechnianie (w prasie, radiu, telewizji i Internecie):

  • sprawozdań o aktualnych wydarzeniach (autorstwa innych osób),
  • krótkich fragmentów artykułów na aktualne tematy polityczne, gospodarcze i religijne (autorstwa innych osób),
  • przeglądów publikacji i utworów rozpowszechnionych (to coś w stylu „przeglądu prasy” w telewizjach śniadaniowych),
  • krótkich streszczeń rozpowszechnionych utworów.
  • całych artykułów na aktualne tematy polityczne, gospodarcze i religijne – chyba że w artykułach tych albo np. numerach prasowych, w których się znajdują, wyraźnie zabroniono takiego działania (co niestety w praktyce zdarza się dość często)
  • aktualnych wypowiedzi i fotografii reporterskich.

To co najważniejsze – z prawa przedruku można skorzystać wyłącznie w celach informacyjnych.

Co więcej, w przypadkach określonych w pkt 5 i 6 twórcy utworu, który rozpowszechniamy przysługuje wynagrodzenie. Możemy go więc wykorzystać bez zgody, ale nie zwalnia nas to z obowiązku zapłaty!


PAMIĘTAJ!

ZAWSZE NAJBEZPIECZNIEJ JEST UZYSKAĆ ZGODĘ UPRAWNIONEGO

Co w sytuacji, gdy bardzo zależy mi na publikacji danego utworu (fragmentu utworu), a moje działanie nie mieści się w żadnym z przypadków dozwolonego działania opisanych powyżej?

W takiej sytuacji musisz wystąpić do uprawnionego o zgodę na rozpowszechnianie utworu.

Polecamy zawsze postaranie się o pozyskanie zgody twórcy – jeżeli ją otrzymamy, mamy pewność, że z danych treści możemy korzystać legalnie.

Prawo autorskie jest skonstruowane podobnie jak prawo własności, czyli w pewnym uproszczeniu: jeśli na jakieś działanie nie pozwala przepis prawa, nie możemy w żaden sposób korzystać z utworu bez zgody „właściciela” prawa autorskich. Nie ma jednak przeszkód, aby uprawniony na nasz wniosek udzielił nam zgody np. na rozpowszechnianie jego utworu – w tym zgody nieodpłatnej (wszystko zależy jak się umówicie). Zgoda (tzw. licencja) może być udzielona w każdej formie, a więc również przez Internet (mailem, w wiadomości na messengerze, etc.), czy SMSem. Pamiętaj jednak, że uprawnionym do udzielenia zgody niekoniecznie będzie autor (twórca) utworu, a ten podmiot, któremu przysługują autorskie prawa majątkowe. Na przykład w przypadku dziennikarzy autorskie prawa majątkowe będą najczęściej przysługiwały wydawcy, niezbędne będzie zatem zwrócenie się do niego o zgodę za pośrednictwem redakcji.