Kolejna sprawa rysowników wygrana!
Fanarty na Facebooku – tylko za zgodą autora. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał powództwo naszej klientki, którą reprezentowaliśmy w sprawie naruszenia autorskich praw majątkowych (sygnatura akt: IX GC 560/20). A było to tak:
Kim jest nasza klientka?
Nasza Klienta jest autorką grafik, które tworzy odręcznie za pomocą tabletu graficznego, a następnie umieszcza na swoim profilu na portalu Facebook pod nazwą Rynn Rysuje.
Kim jest naruszyciel ?
Naruszyciel jest przedsiębiorcą. Na Facebooku prowadził profil służący promocji i reklamie jego działalności gospodarczej w zakresie sprzedaży towarów.

Jak doszło do naruszenia?
Na należącym do naruszyciela profilu zostały umieszczone utwory plastyczne naszej klientki poprzez wklejenie jednej grafiki oraz jednego utworu plastycznego w poście.
Utwory zostały odnalezione przez naruszyciela w internecie i zapisane w pamięci jego komputera (bądź tego innego tego typu urządzenia), a następnie opublikowane na profilu naruszyciela na portalu Facebook. Zamieszczając posty nie skorzystano z funkcji „udostępnij” dostępnej dla każdego użytkownika portalu. Naruszyciel nie uzyskał zgody twórcy na rozpowszechnienie utworów.

Jak zachowały się strony po naruszeniu ?
Nasza klientka po uzyskaniu informacji o naruszeniu wezwała naruszyciela pisemnie do zaprzestania korzystania z jej utworów i zapłaty odszkodowania. Najpierw jednak dokumentowała naruszenie poprzez wykonanie zrzutów ekranu z profilu naruszyciela. Naruszyciel w odpowiedzi na wezwanie usunął utwory ze swojego profilu na Facebooku, ale nie dokonał zapłaty.
Skierowany został pozew o zapłatę odszkodowania za naruszenie praw do utworu.
Jak bronił się naruszyciel ?
Naruszyciel bronił się tym, że grafiki, które pobrał były dostępne na koncie o statusie publicznym. Ponadto nie dokonywał on żadnych zmian w utworze, ani nie ingerował w treść tych grafik. Na każdym z utworów pozostawił oryginalny podpis autora „Rynn Rysuje”. Powołał się też na regulamin portalu Facebook.

Co na to regulamin Facebook’a?
Zakładając konto na portalu każdy użytkownik akceptuje regulamin, zgodnie z którym w przypadku treści objętych prawem własności intelektualnej takich jak zdjęcia i filmy, użytkownik udziela portalowi społecznościowemu niewyłączną, zbywalną, obejmującą prawo do udzielania sublicencji, bezpłatną światową licencję zezwalającą na wykonywanie wszystkich treści objętych prawem własności intelektualnej publikowanych przez niego w ramach serwisu lub w związku z nim.

Co stwierdził Sąd ?
Sąd ustalił, że jedyną legalną możliwością udostępniania postów innych użytkowników jest korzystanie z funkcji „udostępnij” portalu Facebook. Polega ona na przytaczaniu i posługiwaniu się treściami już opublikowanymi przez innych użytkowników. Widoczne odesłanie do wpisu źródłowego ( wraz z oznaczeniem nazwy profilu) prowadzi do promowania działalności autora postu udostępnionego i pozytywnie wpływa na jego rozpoznawalność. Nie dzieje się tak w przypadku zamieszczenia w swoim poście utworu innej osoby. Załączone do pozwu zrzuty ekranu wyraźnie dokumentowały, że nie doszło do skorzystania z „udostępnienia” opublikowanego utworu naszej klientki. W ten sposób doszło do opublikowania utworów bez zgody ich twórcy i naruszenia art. 17 prawa autorskiego. Naruszeniem praw autorskich majątkowych jest jakiekolwiek nieuprawnione wkroczenie w strefę monopolu eksploatacyjnego twórcy.


Jaki zakres korzystania z utworu daje profil publiczny ?
Sąd podkreślił, że z sam fakt założenia profilu publicznego nie oznacza dorozumianej zgody na korzystanie z publikowanych treści w sposób nieograniczony. Zakres korzystania z utworu przez portal Facebook i jego użytkowników jest limitowany przez role i funkcje pełnione przez Facebook. Użytkownicy portalu wykorzystują funkcjonalności takie jak przeglądanie, dodawanie komentarzy, polubienie wpisów czy też ich udostępnienie ( opcja udostępnij). Zgoda twórcy na udzielenie licencji czy dalej sublicencji obejmuje zatem tylko takie korzystanie z utworu, które jest uzasadnione funkcjonalnością portalu.
Poprzez akceptację regulaminu portalu twórca udzielił Facebookowi licencji do korzystania z utworu oraz sublicencji dla jego użytkowników na polach eksploatacji wyznaczonych regulaminem i funkcjonalnością portalu. Pobranie i skopiowanie utworu z pominięciem funkcjonalności portalu oznacza przekroczenie zakresu tej licencji.
Udzielenie sublicencji użytkownikom Facebooka nie oznacza, że udostępnione treści mogą być przez nich wykorzystywane dowolnie i bez ograniczeń.



Jakie dowody zostały przeprowadzone?
Sąd przeprowadził postępowanie dowodowe co do faktu naruszenia w oparciu o wydruki postów umieszczonych na Facebooku ( zrzuty ekranów) oraz przesłuchanie stron i świadków.
Wysokość przyznanego odszkodowania ustalona została w oparciu o przedłożone przez nas ugody zawarte w innych tego typu sprawach, Faktury potwierdzające wysokość uzyskiwanego wynagrodzenia autorskiego za podobne utwory, cennik wynagrodzeń autorskich za korzystanie z praw autorskich utworów plastycznych oraz wyjaśnienia twórcy.
Sąd uznał za zbędne przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego z zakresu wyceny praw autorskich uznając, że nie zawsze potrzebne są widomości specjalne dla ustalenia wysokości wynagrodzenia należnego za udostępnienie dzieła, a w konsekwencji odszkodowania. Dla ustalenia wysokości należnego twórcy wynagrodzenia wystarczyły dowody powołane przez powódkę.




Co powinien był zrobić naruszyciel, aby postąpić zgodnie z prawem ?
Naruszyciel powinien był skorzystać z funkcji „udostępnij” na Facebooku. W każdym innym przypadku przed publikacją utworu na swoim profilu powinien zgłosić się do twórcy o wyrażenie zgody na wykorzystanie jego utworu. Po wyrażeniu zgody powinien zapłacić twórcy albo za przeniesienie autorskich praw majątkowych do utworu albo za udzielenie licencji, chyba że twórca wyraził zgodę na darmowe wykorzystanie.

Sprawę prowadziły nasze prawniczki Anna Golan i Maryla Bywalec.
